poniedziałek, 23 grudnia 2013
piątek, 20 grudnia 2013
Wojtek pomocnik
środa, 18 grudnia 2013
Dla Franka
Więcej o chorobie Franka znajdziesz na stronie
http://www.siepomaga.pl/f/fundacja-siepomaga/c/1156
....
wtorek, 17 grudnia 2013
co na nude
W domu od tygodnia wodę nam zakrecają na cały dzień, tzn do 16.30, więc co rano latałam z garkami, wiadrami itp. Wojtek czuje się już całkiem dobrze, prawie nie ma kaszlu ale za to nudzi się przeogromnie. Wymyślamy zabawy, wycinanki, malowanki, wyklejanki, budujemy itp ale wszystko na chwile i w efekcie Wojtek jest bardzo niegrzeczny, bawi go bardzo, że się złościmy i dokazuje jeszcze bardziej, lata bez skarpetek specjalnie, żeby mnie wkurzyć i się chichra gałgan jeden. Usiłuje zwalić co rusz telewizor albo chociaż obtłuc,włazi za meble i nie chce wyjść jak jakiś uparty chomik.Rzuca wszystkim i wyrzuca no i najgorsze...bije babcie. Klepie ją i ucieka zachwycony. No i teraz co ja robię? Tłumacze, krzyczę i daję karę, obiecuje mi syn, że już nie będzie, że będzie grzeczny inne bla, bla, a za 20 min od nowa. Wiem, że on jest tak naprawdę grzeczny i cuduje z nudów ale cała rodzina nie wyrabia, kąsamy już siebie nawzajem z tego wszystkiego. po drodze jeszcze przygotowania do świąt, latam po sklepach, szoruje chatę i próbuje zapanować nad dzieckiem bez skutków. wstyd się przyznać, ale cieszę się, że muszę iść do pracy, tam ma chociaż chwilę spokoju...jakoś tak nieświątecznie się czuję..
piątek, 13 grudnia 2013
Kocioł
Wojtek się nie przejmuje chorobą, tylko w nocy popłakuje, bo kaszel nie daje spać. Rozrabiał wczoraj tak, że nie mogliśmy go spacyfikować do łóżka bez głośnych protestów. W przyszłym tygodniu będę musiała jakoś urywać się wcześniej do domu, aby zacząć przygotowania do świąt, inaczej nie da rady, w ten weekend zjazd, więc nic nie zrobię. Nie mam prezentów, mieszkanie w stanie lepiej nie pisać, do tego codziennie wyłączają nam wodę, bo robią nowe liczniki do wodomierzy, więc rano nalewam wodę do czego się da, żeby starczyło do wszystkiego. Jakoś mnie tłumy w sklepach nie porywają i zakupy odwlekam ile się da, no ale chyba nie da się ich uniknąć. Pomysły na prezenty mam, więc załatwię to raz, dwa.
W tym roku postanowiłam skupić się na zabawach z Wojtkiem, które go zaangażują w ten cały świąteczny młyn. Wczoraj robiliśmy wyklejane choinki, całe 30 minut. Muszę zacząć obfotografowywać te jego dzieła na pamiątkę.
środa, 11 grudnia 2013
Prababcia
wtorek, 10 grudnia 2013
przynudzam
czwartek, 5 grudnia 2013
Wesoło
Na spacerach też ze mną za ręke nie z tatą. Ewidentnie jest to efekt pracoholizmu taty, no to teraz ma.Na szczęście mają wspólne pasje i wczoraj szaleli do późnego wieczora sterowanymi zabawkami, nie wiem kto miał większą frajdę, były momenty, ze miałam wrażenie, że bawi się dwoje dzieci a nie jedno.
A ja wczoraj dostałam burę od syna, bo nie było mnie w domu tak jak zwykle, tylko godzinkę później. A tata to może dłużej być poza domem i mu nie robi nu nu:)
wtorek, 26 listopada 2013
Śnieg
Co do śniegu to owszem ładnie wygląda świat za oknem, powietrzem mroźnym milej oddychać, ale jazda autem już nie fajna, skrobanie szyb też nie. No ale nie można mieć wszystkiego w końcu.
poniedziałek, 18 listopada 2013
Nie lubię poniedziałków
piątek, 8 listopada 2013
Odrzucone referendum
czwartek, 7 listopada 2013
Trzy latka
środa, 30 października 2013
przygotowania
środa, 23 października 2013
Wirusiska i problemy
Coś nie udaje nam się często pisać, a wydarzyło sie coś co doprowadziło mnie na skraj szału. W przedszkolu Wojtusia pobili dwa chłopcy...tak tak pobili, Pani wyszła do łazienki z dzieckiem, wróciła, Wojtuś z czerwonym guzem na skroni a reszta dzieci powiedziała , że taki i taki pobili go. Pani tłumaczyła, że na sekundę wyszła, a ma dwóch chłopców którzy dokuczają dzieciom, zgłaszała już to rodzicom, ale nie ma efektu, twierdzą, że dzieci w domu są grzeczne. W pierwszym momencie chciałam zrobić awanturę, później mi przeszło, mamy z chłopcami rozmawiały ja się nie będę wtrącać w wychowanie cudzych dzieci. Tylko chyba wiecie co ja powiedziałam biednemu Wojtkowi co ma zrobić następnym razem, chociaż do tej pory zakazywałam bicia. Ale jak mam uchronić dziecko przed takimi sytuacjami? Nie uchronię jak widać a nie chcę, żeby był poszkodowany i nie potrafił się obronić. W tym dniu przeżywałam całą sytuację, tak mi było szkoda mojego malucha, ale na szczęście na drugi dzień poszedł z uśmiechem do przedszkola.
środa, 16 października 2013
Wesoło...
W domu zdarza mi się przeklnąć, ale czasem. Mój syn jak wiadomo bardzo mało mówi ale niestety udało mu się nauczyć tak parę dni temu brzydkiego słówka które sepleni po swojemu. Łudzę się, że może nikt oprócz rodziny go nie zrozumie, nie wiem czy to ode mnie czy z przedszkola podchwycił. Nie wiem czy mu uwagę zwracać czy udawać, że nie słyszę. Ze wstydu będę sie palić jak mu nie przejdzie. Troję się aby wymawiał ładnie jak najwięcej słówek, codziennie ćwiczymy, czytam mu książeczki, wygłupiam się, zdzieram gardło a ten proszę, wyedukował się nie w tę stronę co ja chciałam.
Poza tym to chodzimy spać o 22 giej nadal, rano zwlekam się z łóżka jakbym nie spała wcale, chociaż tu wiem, że grzeszę, bo młodsze mamy mają gorzej, wiem,wiem ale ja już się przyzwyczaiłam do lenistwa:)
Do dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja w końcu.
środa, 9 października 2013
Pomoce logopedyczne
Ręce opadają .... ćwiczymy w domu, codziennie. Dobrze, ze chociaż ćwiczenia dostaliśmy, listę książeczek do zakupu to wiem co mamy robić. Właśnie zakupiłam, swoją drogą ceny tych publikacji są mocno przesadzone, cieniutkie książeczki p0 9 zł. Komplet 150 zł, ale nam odradził logopeda bo nie będą robić wszystkich części, niby nie ma takiej potrzeby.
Wojtek robi coraz większe postępy w mówieniu, oczywiście sepleni, przestawia literki ale w końcu zaczyna mówić. Muszę się postarać aby ćwiczyć z nim konsekwentnie codziennie. Na szczęście na razie się chłopak nie zniechęca. Mam zamiar dzisiaj pobuszować poszukać jeszcze jakiś pomocy logopedycznych dla rodziców, jeśli ktoś takie zna to będę wdzięczna za link lub info.
poniedziałek, 7 października 2013
Sposoby na niegrzeczne dzieci w przedszkolu...jakie?
czwartek, 3 października 2013
Usypianie
niedziela, 29 września 2013
A miało być
A miało być pięknie we wrześniu a tu zonk.Wojtek 5 dni w przedszkolu i kaszel,więc wziewy i w domu,potem 5 dni i znowu to samo. Mnie również choróbsko trafiło a później cały tydzień po 12h praby i stresu doprowadzającego mnie do bezdechu,tempo mnie wykończyło,po kontroli trzędowej zeszło ze mnie powietrze ale dałam radę dom odgruzować.Nie wyobrażam sobie takiej 12h pracy,z czekającym w domu dzieckiem,Wojtuś płakał już pod wieczór,tęskniło mu sie a ja czułam się tragicznie.Może jestem jojczcą matką jednego dziecka ale mam to gdzieś,ciężko jest pracować i dać siebie dziecku,zjąć sie wszystkim.Mąż również cały miesiąc od 7do 22 w pracy,to był dla całej rodziny ciężki miesiąc.Babcia dała radę,dziś jednak zasłabła,być może ją również przeziębienie łapie.Za mną pierwszy zjazd na podyplomówce,chyba będzie ok,mam nadzieję,że czegoś się nauczę.
środa, 18 września 2013
Zuch
Pytanie tylko czy nam się uda później bez przekupywania chodzić do tego przedszkola. Na razie jestem zdesperowana na tyle, że tak robię...innych sposobów nie znam,tłumaczenia, że jest super nic nie dadzą, bo dzieci w jego grupie płaczą, więc jak mam mu wciaskać kit, ze jest extra?
poniedziałek, 9 września 2013
Chustka
niedziela, 8 września 2013
Nie tak różowo
poniedziałek, 2 września 2013
Pierwszy dzień
piątek, 30 sierpnia 2013
czekamy...
Cieszę się, że zaraz wrzesień. Wojtuś w przedszkolu pozna dzieci, spodoba mu się, wiem to, nawet gdyby na początku trochę płakał, to i tak będzie mu się podobało, jako jedynak ma za mało kontaktu z dziećmi, przedszkole jest mu bardzo potrzebne. We wrześniu idziemy na wesele do kuzynki, więc się pobawimy. We wrześniu zaczynam studia, podyplomowe, w końcu się zdecydowałam, muszę zrobić coś dla siebie. Także wrześniu przybywaj:)
czwartek, 22 sierpnia 2013
Koniec lata
Lato dobiega konca, jestesmy juz po urlopie i wypoczynku nad morzem. Bylo inaczej niz sie spodziewalam, mimo mnogosci atrakcji Wojtus byl soba:) Probowal wymuszac to co chcial a na kazdym kroku kusily odpustowe stoiska z pierdolami, na kazdym rogu zwierzatka, autka, samolociki na monetki no i ciuciu. Rano kaszka, a potem sniadanka nie mial czasu jesc, na obiad nie mial ochoty, dopiero kolo wieczora w koncu cos udawalo sie w niego wpakowac...wieczorami padalam jak kamien ale i tak bylo fajnie, juz planujemy wyjazd za rok,tylko w inne miejsce aby troche skorzystac dla siebie i poplywac,za rok do Jastarni. Tymczasem wracamy do rzeczywistosci, druga czesc mego urlopu uplywa na szykowaniu mojego malucha do przedszkola. Codziennie opowiadam jak tam bedzie superowo, ze trzeba sluchac pani i nie przepychac sie w kolejce do zjezdzalni.juz sie denerwuje, musze wyluzowac, jakos przez to przejdziemy. Niestety znad morza synek przywio katar, ktory juz doprowadzil do atakow kaszlu, wprowdzilam inhalacje i leki astmatyczne, wyciszylo sie, co to bedzie w przedszkolu, wiem, ze bedzie chorowal, oby tylko szybko udawalo mi sie dzialac, aby nie doprowadzac do pobytow w szpitalu i zastrzykow. Juz troche wiem niestety kosztem mojego dziecka, ze byle katar a musze wprowadzac szybko wziewy.Milo gdy obok spi moj maly rozrabiaka i kaszlu zero:)
niedziela, 4 sierpnia 2013
Zdrowie Szymonka
Historia Szymonka.
poniedziałek, 22 lipca 2013
Pierwsza przyjaźń
zatem dalej staram się wypełnić sama czas mojemu dziecku, szukam dla niego ciągle jakiś atrakcji, wrażeń, zabaw z dziećmi. Efekt jest niezły, mamy coraz więcej znajomych z którymi jeździmy nad jezioro, plac zabaw, do parku:) A za tydzień jedziemy na biwak, pierwszy w naszym życiu z Wojtkiem. Mam nadzieję, że mu się będzie podobało pod namiotem.
P.S. Pojawiło się pierwsze zdanie w tym tygodniu, do babci, gdy kazała iść myć ręce po spacerze ...Nie są bude. I masz Ci los, tak to jest z chłopakami:) Wojtuś coraz więcej wyrazów mówi całkiem zrozumiale, z tych nowszych to: kamyk, daj, ok, inny,nie ten, budny, myjo (czyt. kąpać się w jeziorze:) a ulubione powiedzonko to ..i ju (i już) gada coś, gada, tłumaczy, kiwa głową i mówi na koniec i ju... i tyle rozumiem czasami z całego wywodu.
piątek, 5 lipca 2013
Gdy dzieci się biją
czwartek, 20 czerwca 2013
środa, 5 czerwca 2013
w pędzie.....
Wojtek był w siódmym niebie mogąc kopać w olbrzymiej piaskownicy i szukać pochowanych robaków. Tata mu tak zacięcie pomagał, że później już nie wiedziałam kogo mam pierwszego zmusić do wyjścia z niej, tatę czy dziecko. Jest ładny plac zabaw i park linowy, z którego Wojtuś na razie nie skorzystał, bo się bał.
W drodze powrotnej po 5 godzinach zabawy zasnął w kilka sekund, w domu dopiero odzyskał pełną świadomość i zregenerowany szalał do nocy. Czemu rodzice nie potrafią się tak szybko doładować?
niedziela, 26 maja 2013
26 maja
poniedziałek, 20 maja 2013
Postanowienia
czwartek, 16 maja 2013
Ulubiona książeczka
Mam przyjaciela strażaka- rewelacyjna książeczka, którą mój synek "czyta" codziennie po kilka razy lub kilkanaście. Oprawa tej niewielkiej lektury jest miękka, więc już nam się troszkę sfatygowała, ale i tak pędzę do miasta szukać następnych części. Niestety nie pamiętam gdzie ją kupiłam, więc będę musiała parę miejsc odwiedzić. Cena książeczki nie duża więc nie opłaca mi się zamawiać przez internet, szkoda kasy na wysyłkę.
Książeczka jest polecana dla dzieci w wieku 3-6lat, ale i mój maluch dużo z jej treści rozumie i sam już mi opowiada po swojemu co się dzieje na obrazkach. Ilustracje są ładnie i wyraźnie zrobione, nie są brzydkie jak w niektórych tanich publikacjach. Polecamy:)
środa, 15 maja 2013
Przeprowadzka
U nas się dzieje, bo pogoda dopisuje. Wojtuś uczy się jeździć na rowerku biegowym, jeździ też z tatą na dłuższe wycieczki w krzesełku na dużym rowerze. Regularnie chodzą na basen, ostatnio w niedziele mogłam iść z nimi i zauważyłam olbrzymie postępy. Wojtuś już nie boi się większego basenu, pływa nawet bez kamizelki, oczywiście na rękach u taty lub mamy. Cieszę się, że tak szybko oswaja z nieznanym.
W domu broi, babci nie słucha, czyli tu bez zmian. Wczoraj wymalował nam białe ściany kredką, oberwał tapetę w przedpokoju i teraz chodzi i pokazuje gdzie, żeby tata naprawił. Chłopak po prostu. Chodzę za nim i cierpliwie tłumaczę, tego nie wolno, tego nie wolno i mam nadzieję, że w końcu mu przejdą te pomysły.
A w weekend z racji zapowiadanej pięknej pogody wybieram się na wieś, do mojej babci. Wojtuś będzie mógł się wybiegać, poganiać kury i pobroić na innym terenie.
czwartek, 2 maja 2013
2 maja
Rano parking zastawiony przed moim domem, co oznacza, że mało kto wyruszył dziś do pracy. Cóż, mnie się trafiło to szczęście i po urlopie w poniedziałek i wtorek musiałam dziś się wstawić. Mam co robić, mnóstwo pracy ale jakoś weny brak, dziwna cisza mnie rozprasza.
Wojtuś zadowolony, biega od rana do nocy, gada ciągle po swojemu, pokrzykuje, piszczy, dryguje całym domem. Jeździ z tatą rowerem, siedzi z tyłu na krzesełku i ciągle mówi do taty tam,tam,tu i pokazuje rączką gdzie mają jechać, szkoda tylko, że tata nic nie widzi:) To samo jest jak jadę z nim autem, siedzi z tyłu i się wykłóca, że tam, tu, nie tu itd:) Normalnie prawdziwy kierownik mi rośnie:) Tata zaparł się na naukę pływania i oswajania z wodą, chodzą co tydzień na basen. ja dostałam zakaz, bo podobno przy mnie mój syn się rozprasza, robi się płaczliwy i tarci odwagę. No cóż, niech im będzie, na razie niech sobie razem pływają.
Wojtuś dostał się do przedszkola, zebranie rodziców w czerwcu.
Nie wiem czy pisałam, ale byliśmy u logopedy, który stwierdził u Wojtka nieznaczne opóźnienie w rozwoju mowy czynnej, od lipca (bo oczywiście wcześniej nie ma miejsc) będziemy chodzili na ćwiczenia pobudzające mowę. Pani logopeda obiecała, że zanim pójdzie od września do przedszkola jego mowa się rozbuja. Poczytałam trochę o tych opóźnieniach i zaczęłam się martwić, że w przyszłości Wojtuś może mieć trudności z czytaniem i pisaniem co się często zdarza w takich przypadkach. I po co ja czytałam….teraz będę się martwić na zapas.