wtorek, 26 listopada 2013

Śnieg

Wczoraj przed zaśnięciem cieszyło się moje dziecię jak nie wiem co, bo zaczął padać śnieg. Podskakiwał zachwycony na łóżku i odeszła mu ochota na sen. Swoim łamanym polskim tłumaczył mi, że będzie z tatą na sankach jeździł z górki. Ciekawe co na to tata, który ledwo zipie chory na jakieś wirusisko. Swoją drogą to jednak to prawda, że chory facet w domu jest gorszy od dziecka. cały weekend marudził, stękał jakby chorował rzeczywiście na coś poważnego. Musiałam go wozić do lekarza, wykupić leki, przypilnować, żeby wziął...nosić herbatki, zupki, jezuuu. Wojtek się od razu zaraził, kaszle i znowu do przedszkola nie chodzi, co go akurat cieszy, z babcią w domu rozrabia.
Co do śniegu to owszem ładnie wygląda świat za oknem, powietrzem mroźnym milej oddychać, ale jazda autem już nie fajna, skrobanie szyb też nie. No ale nie można mieć wszystkiego w końcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz