środa, 18 września 2013

Zuch

Wiem, że to niepedagogiczne, ale po tygodniowej chorobie i nieobecności w przedszkolu gdy Wojtuś płakał już w domu w piżamce, że nie chce iść nigdzie wpadłam w popłoch.....i obiecałam, że kupię mu największe auto jakie będzie w sklepie, jeżeli pójdzie do przedszkola i będzie grzeczny. Udało się, uśmiechnął się i szybko zeskoczył z łóżka się ubierać, grzecznie pojechał, nie płakał w szatni, pomachał mi i poszedł do dzieci. Słowa dotrzymałam, nowa zabawka spała razem z nim. Rano znowu marudzenie, obiecałam, że uzbieram pieniążki i kupię wywrotkę, wielką, największą jaka będzie, ale muszę iść do pracy. Zrozumiał, zadowolony poszedł. Pani dzisiaj pochwaliła Wojtusia,że była grzeczny i nie płakał, zuch chłopczyk:)
Pytanie tylko czy nam się uda później bez przekupywania chodzić do tego przedszkola. Na razie jestem zdesperowana na tyle, że tak robię...innych sposobów nie znam,tłumaczenia, że jest super nic nie dadzą, bo dzieci w jego grupie płaczą, więc jak mam mu wciaskać kit, ze jest extra?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz