czwartek, 3 października 2013

Usypianie

Niech coś się wydarzy, bo nie wyrabiam, niech stanie się cud i nauczę się usypiać swoje własne dziecko. Jestem w tym beznadziejna. Nie potrafię zapanować na d Wojtusiem wieczorem. Idziemy się kapać, wszystko idzie pięknie, piżamka, kaszka, leki i....zaczyna się. Od bajki....nie jednej....13 tu!!!! potem znowu mój syn chce jeść, pić, siku  i tak w kółko jeszcze jakieś dwie godziny zanim pada. No chyba, że mąż przyjdzie z pracy i mnie uratuje, wówczas mój syn zasypia maksymalnie po 15 minutach, bez płaczu, żądań, wrzasków, skakania po łóżku. Stanowczość, wiem, brakuje mi jej, ale jak teraz to odkręcić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz