wtorek, 28 października 2014

Czym zająć zdrowiejącego rozrabiakę

W domu już o wiele lepiej. Zastrzyk za zabawki poskutkował, płaczu było 5 sekund a efekty jak to przy dexavenie szybkie, praktycznie już w tej samej dobie kaszel ustał, gardło przestało dokuczać, antybiotyk jednak trzeba podawać, więc Wojtek z babcią w domu. Pełen energii biegał, skakał, wirował do 23 wieczorem. Malowaliśmy farbami, piekliśmy ciasteczka, graliśmy w piłę i jeździliśmy autami, no i oczywiście bransoletki z gumek też dwie zrobiliśmy. Zastanawiam się czym zająć Wojtka, żeby tak nie biegał i nie skakał i już mi pomysłów brakuje. Najlepiej jakieś rękodzieło wyciszające z nim robić, ale niestety szybko się nudzi. To jednak normalne w wieku 4 lat chyba? Tata wrócił późno, przejął opiekę a ja padłam jak długa. dzisiaj pewnie czeka mnie kolejna porcja meczy do zagrania, rajdów autami i wyklejanek. Zupełnie inaczej jest jak Wojtek chodzi do przedszkola, chce odpocząć, pooglądać bajki, pobyć sam grzecznie w pokoiku swoim. A teraz biedny się nudzi jak mops, więc muszę się wykazać jakimiś nowymi pomysłami.


2 komentarze:

  1. Ja tez zauwazylam, ze nawet jak moje dzieciaki zajme na chwilke czyms spokojniejszym, to i tak pozniej musza to odreagowac. :) Ale moje to chyba jakies cyborgi, bo po calym dniu u opiekunki gdzie szaleja z innymi dziecmi, domagaja sie jeszcze placu zabaw, a potem zostaja dodatkowo w przydomowym ogrodku, gdzie oczywiscie biegaja bez opamietania. Baterie nigdy im sie nie rozladowuja. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, dzieci są na baterie, które szybko się ładują:)

    OdpowiedzUsuń