piątek, 26 września 2014

Dolina

Nie wiem od czego zacząć. Może od najbardziej aktualnego...od nocki Wojtuś zmaga się z wymiotami, podaję wodę i elektrolity, nie oponuje przed piciem więc obserwuję co będzie dalej....Tydzień temu od czwartku kaszel więc spędził 4 dni w domu na zwiększonych wziewach, 2 tygodnie temu w piątek też do przedszkola nie poszedł bo pojawiła się gorączka, przeszło w niedziele. Co weekend praktycznie coś mu dolega. A tak się łudziłam, że drugi rok w przedszkolu będzie dla niego już bardziej pomyślny, że po chorobach w ubiegłym roku nabrał odporności. Jedyna różnica jaką widzę i się tym staram pocieszać, to fakt, że szybciej dochodzi do siebie i nie są potrzebne antybiotyki.
Co do treningów, kolejny raz przekonałam się, że ja mogę sobie chcieć a dziecko nie. Pierwsze dwa spotkania bardzo mu się podobało, 3 i 4 płacz i wychodzenie w połowie zajęć z rozszlochanym dzieckiem. 5 razu nie było, a, nie chce na siłę zmuszać, bo nie to ma być zabawa a nie obowiązek. Odczekamy rok i zobaczymy, może w międzyczasie coś innego mu się spodoba, na razie po chorobach odechciało mi się aktywizowania dziecka. Dzieciństwo ma tylko raz, nie będe go przymuszała do niczego, przynajmniej nie w wieku 4 lat:)


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz