poniedziałek, 8 grudnia 2014

Po mału do przodu

Wojtek cieszy się z Mikołaja, sobotę spędziłam z nim na przedstawieniu dla dzieci, był Mikołaj, interaktywna bitwa na śnieżki, konkursy dla dzieci i prezenty. Wojtek uśmiechnięty od ucha do ucha cały dzień żywił się słodyczami, dobrze, że śniadanie chociaż zjadł normalne. Niedzielę spędziliśmy u prababci, choruteńka ale nas jeszcze pamięta. Tata już jest w domu, kuruje się, przestraszony całą sytuacją więc jest nadzieja, że przystopuje na dłużej. Czuję się tak, jakbyśmy dostali już prezent na święta, drugie życie dla ojca. Staramy się pomagać jak co roku przy Szlachetnej Paczce, tym razem z grupą fajnych ludzi na fb,  nic mi nie poprawia nastroju tak jak pomoc ludziom w potrzebie. Wojtek też już rozumie, że mama nie zawsze kupuje coś dla niego ale dla innych dzieci również, bo trzeba pomagać dzieciom, które nie mają wszystkiego tak jak on. W tym roku nawet nic nie chcę od Mikołaja, mam wszystko czego potrzebuję.

2 komentarze:

  1. Ściskam serdecznie!
    a dla męża życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo ostatnio przeszliście ale mam nadzieję, że najgorsze za Wami. Uściski!

    OdpowiedzUsuń