piątek, 19 grudnia 2014

Jak nigdy

Jak nigdy wcześniej przygotowania do Świąt wyglądają u mnie trochę inaczej, przynajmniej w sercu. Tak się cieszę, ze jesteśmy w domu wszyscy, co chwila myślę o tym co by było gdyby się nie udało uratować męża. Bałagan w domu, bo przecież remont zaczęty i nie skończony, nawet nikogo nie wynajmowałam, bo mąż zaraz by pomagał i po swojemu robił, a jest na zwolnieniu i musi odpoczywać.  Jednak ten nieporządek mi nie przeszkadza, ogarnęliśmy z wierzchu i zaprosiliśmy jeszcze więcej rodzinki niż co roku. Będzie wesoło i głośno. Moja mama przygotowuje pomału potrawy, mąż jej pomoże lepić pierogi, farsze chce robić po swojemu, niech robi:) Choinka mała u Wojtusia wczoraj została ubrana przez Wojtka. Otwierał pudełka z ozdobami i co chwila słychać było  zobać jakie piękne. Ubrał całą choinkę samodzielnie, tylko poprawiłam, żeby nie pospadały bombki. Od soboty zaczną przyjeżdżać goście, przyjedzie bratanica mojego męża, chciałabym aby dla niej te Święta były dobre, bo na co dzień dziewczyna nie ma lekko, chciałabym, żeby czuła, że ją kochamy i nasz dom jest dla niej zawsze otwarty. Jakoś tak cieszą mnie Święta ze względu na to, że będzie czas spędzić je z naszą rodziną, z którą się lubimy i w ciągu roku też spędzamy razem czas gdy tylko się da, choć na co dzień dzielą nas setki kilometrów. Nie przejmuję się jak z czymś nie zdążę, stwierdzam, że nie musi być idealnie, nie ma się co przejmować głupstwami, szkoda na nie czasu. Zawsze miałam powera na sprzątanie, wbijane było mi do głowy przez mamę, że nie można usiąść do stołu Wigilijnego jak nie jest czysto w całym domu, więc pucowałam, prałam, prasowałam, cały dom odkurzałam, jakbym na co dzień tego nie robiła. W tym roku jakoś mi się nie chce, wole posiedzieć z mężem i dzieckiem, poleżeć tak po prostu, pobawić się w namiocie zrobionym przez Wojtka z tatą, połowić ryby na niby i pogadać na skypie z rodzinką, z którą się niedługo zobaczymy. 

1 komentarz:

  1. Brzmi pieknie! Tak naprawde cieplo i swiatecznie!

    Ja zaczynam odczuwac znajoma swiateczne panike, ze nic nie zrobione I nawet choinki nie ma. :) Ale tez powtarzam sobie, ze gotowanie i sprzatanie nie jest najwazniejsze. Najwazniejsza jest rodzina i jej radosny usmiech w Wigilie...

    OdpowiedzUsuń