wtorek, 4 marca 2014

Bałagan i inne

Wojtek w domu, tym razem infekcja ucha, pomimo wieczornej gorączki i lekkiego bólu ucha jest w dobrym humorze i szaleje z babcią. Tydzień jednak spędzi w domu, co oznacza tajfun i wieczny bałagan. nawet już nie ględzę tylko sprzątam dopiero wieczorem jak już zaśnie moje dziecię, bo nie ma sensu wcześniej, syzyfowa praca. Wieczorem łapię ścierki i odklejam różne cuda z mebli, wczoraj się męczyłam z przyklejoną resztą lizaka ze szklanego stolika dobre kilka minut. Przydałby się osobny poradnik dla mnie jak radzić sobie z trudnymi plamami, rysunkami na ścianach, plasteliną w dywanie, taki poradnik perfekcyjnej młodej matki dbającej o porządek. Z innej beczki to umówiłam Wojtka dziś do alergologa, kuzynka swoje dziecko umawiała miesiąc temu tylko do innego miasta niż my i ma wizytę w sierpniu, jakież było moje zdziwienie gdy się okazało, że my mamy przyjechać za tydzień, aż się zaśmiałam do słuchawki i przyznałam, ze w szoku jestem , że tak szybko:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz