poniedziałek, 30 marca 2015

wychodzimy na prostą

Nie będę marudzić. Chorowaliśmy dość długo, Wojtek typowo, wirusy, za to ja zapalenie oskrzeli a po dwóch tygodniach grypa a potem zapalenie ucha,antybiotyki jeszcze biorę, ale już jest ok i wróciłam do żywych. Wojtek też by wrócił dzisiaj do przedszkola po 2,5 tyg nieobecności gdybym nie zaspała:) Spóźniłam się do roboty bagatela, godzinkę...na szczęście nikt mi czasu w robocie nie mierzy, stres pokontrolny opadł i znowu mogę się obijać. No ale Wojtek został w domu z babcią, mam nadzieje, że jutro pójdzie nam już normalniej poranek.
Ciężko się wraca do normalności, w domu czekają porządku odkładane ciągle na później, goście już się zapowiadają a mi jakoś nic się nie spieszy. Dostaliśmy zaproszenie nad morze i skorzystamy po świętach i to jest coś co mnie cieszy, w końcu coś miłego i pozytywnego. W szkole coraz więcej wymagań, zaliczenia się zbliżają, siedzę w książkach, czytam i staram się wszystko ogarnąć. Postanowiłam, że to moja ostatnia podyplomówka i na razie stop. Weekendy poza domem, często chora albo pozostawiająca chorego Wojtka, muszę odpocząć.
Wojtek wynudził się w domu na maksa, rozrabia z nudów, nic nie chce robić z mamusią, albo po 3 minutach stwierdza, że się zmęczył, że to co robimy to nuda. Gry, malowanki, klocki, wszystko idzie w odstawkę. No po za hulajnogą, którą jeździ po całym domu i udaje strażaka. I bajkami, które mógłby chyba cały dzień oglądać gdyby mu pozwolić.
 

wtorek, 3 marca 2015

Strata babci

Żadne informacje z książek ani artykułów i porad w internecie nie przygotowują do takiej rozmowy jaką musiałam wczoraj odbyć z Wojtkiem. W niedziele umarła prababcia Wojtusia, moja jedyna ukochana babcia. Mieliśmy do niej jechać z synkiem jak to robiliśmy w miarę często w niedziele, niestety dostaliśmy telefon ze złymi wieściami. Zabrałam mamę, cały dzień byłyśmy u babci w domu, w poniedziałek nadal nie byłam w stanie powiedzieć dziecku, no bo jak to zrobić, żeby zrozumiało ale się nie zamartwiało. Jest wiele porad w necie, np. żeby nie mówić, że babcia zasnęła, bo podobno niektóre dzieci później boją się spać. Wojtek ma 4 lata i 4 miesiące, jest mądrym chłopcem. Wczoraj w końcu odważyłam się na te rozmowę. Były pytania  czy babcia wzięła swoje rzeczy, czy ma łóżko, czy w niebie są klocki, czy ja też będę stara czy on będzie stary. Oprałam się na tym, że babcia była już bardzo stara i zmęczona i chciała już iść do nieba.  Czułam, że idzie  mi ta rozmowa coraz gorzej. I niestety nie mógł pojąć tego, że już babcia nie wróci. Przed ta rozmową myślałam, że go zabiorę na pogrzeb, ale po tej rozmowie i jego reakcji stwierdzam, że jednak nie. Oszczędzę mu tego, myślę, że babcia nie będzie mi tego miała za złe, że go nie wzięłam. Zabiorę go na drugi dzień po pogrzebie na grób, żeby mógł jej zapalić świeczkę. Tak bardzo chciałam, żeby pamiętał babcię i często z nim jeździłam a teraz mam problem, bo przecież jego babcia wlóci.