niedziela, 29 września 2013

A miało być

A miało być pięknie we wrześniu a tu zonk.Wojtek 5 dni w przedszkolu i kaszel,więc wziewy i w domu,potem 5 dni i znowu to samo. Mnie również choróbsko trafiło a później cały tydzień po 12h praby i stresu doprowadzającego mnie do bezdechu,tempo mnie wykończyło,po kontroli trzędowej zeszło ze mnie powietrze ale dałam radę dom odgruzować.Nie wyobrażam sobie takiej 12h pracy,z czekającym w domu dzieckiem,Wojtuś płakał już pod wieczór,tęskniło mu sie a ja czułam się tragicznie.Może jestem jojczcą matką jednego dziecka ale mam to gdzieś,ciężko jest pracować i dać siebie dziecku,zjąć sie wszystkim.Mąż również cały miesiąc od 7do 22 w pracy,to był dla całej rodziny ciężki miesiąc.Babcia dała radę,dziś jednak zasłabła,być może ją również przeziębienie łapie.Za mną pierwszy zjazd na podyplomówce,chyba będzie ok,mam nadzieję,że czegoś się nauczę.

środa, 18 września 2013

Zuch

Wiem, że to niepedagogiczne, ale po tygodniowej chorobie i nieobecności w przedszkolu gdy Wojtuś płakał już w domu w piżamce, że nie chce iść nigdzie wpadłam w popłoch.....i obiecałam, że kupię mu największe auto jakie będzie w sklepie, jeżeli pójdzie do przedszkola i będzie grzeczny. Udało się, uśmiechnął się i szybko zeskoczył z łóżka się ubierać, grzecznie pojechał, nie płakał w szatni, pomachał mi i poszedł do dzieci. Słowa dotrzymałam, nowa zabawka spała razem z nim. Rano znowu marudzenie, obiecałam, że uzbieram pieniążki i kupię wywrotkę, wielką, największą jaka będzie, ale muszę iść do pracy. Zrozumiał, zadowolony poszedł. Pani dzisiaj pochwaliła Wojtusia,że była grzeczny i nie płakał, zuch chłopczyk:)
Pytanie tylko czy nam się uda później bez przekupywania chodzić do tego przedszkola. Na razie jestem zdesperowana na tyle, że tak robię...innych sposobów nie znam,tłumaczenia, że jest super nic nie dadzą, bo dzieci w jego grupie płaczą, więc jak mam mu wciaskać kit, ze jest extra?


poniedziałek, 9 września 2013

Chustka

W końcu zebrałam się w sobie i przeczytałam "Chustkę" Joanny Sałygi.  Pewnie wielu z blogowiczów trafiło na jej blog, w którym relacjonowała swoje życie z rakiem, walkę z nim, codzienne życie, chwile radości i te gorsze dni. Cały czas myślę o jej Synku i o tym jakie top życie jest cholernie niesprawiedliwe....

niedziela, 8 września 2013

Nie tak różowo

Niestety nie jest cudownie w przedszkolu. Jedynie w pierwszy dzień synek nie płakał,kolejne dni codziennie była histeria na widok szatni i zapłakanych dzieci, oddawałam go pani opiekunce płaczącego i wyrywającego. Po wyjściu miałam ochotę walnąć coś mocniejszego. Z relacji pani w przedszkolu wynika,ze Wojtek przestaje płakać,bawi się,je i drzemie bez problemów, gdy wracam po niego zawsze jest zadowolony i nie płacze, jednak te wejścia sa tragiczne, nie wiem jak długo to potrwa, pewnie dlatego,ze reszta dzieci płacze. Obecnie chorujemy,ja bardziej a Wojtek pokasłuje i zakatarzony,jutro idziemy do lekarza,pewnie parę dni go nie zaprowadzę do dzieci i później znowu od nowa się zacznie.....

poniedziałek, 2 września 2013

Pierwszy dzień

I pierwszy dzień zawożenia do przedszkola za mną. Wojtuś sam wstał, nic nie płakał, buzi, buzi i poszedł się bawić. O 14 tej się okaże jak mu tam było.